ŻOŁNIERZ CZY PROROK?
Krzysztof Dorosz SJ
Uniesione ręce, rozwiane siwe włosy i wzrok gromiący możnych tego świata. Taki obraz Piotra Skargi przekazał nam Matejko. Czy nie za bardzo odrealniony?
Wyobraźmy sobie najpierw, że jest rok 2412: nie nastąpił żaden koniec świata, ludzie nadal żyją i wprowadzają coraz to nowsze formy organizacji społecznej, doskonalsze technologie, wydłużają swój wiek życia, ale też zastanawiają się, co czeka człowieka po śmierci i sprawy wiary nie przestały ich interesować. Przedstawmy też sobie przyszłych historyków, którzy badając przeszłość skupiają uwagę na „naszych” czasach – przełomu II i III tysiąclecia.
Kiedy zagłębiamy się w biografię ks. Piotra Skargi, którego 400. rocznicę śmierci będziemy obchodzić 27 września tego roku, postępujemy podobnie jak ci potencjalni – za cztery wieki – badacze naszych czasów. Kogo widzimy? Mamy oto sławnego zakonnika, wybitnego pisarza i twórcę języka polskiego, filantropa i promotora zorganizowanej dobroczynności, człowieka solidarnego z ubogimi. Postać Piotra Skargi kojarzy się nam nieodparcie z natchnioną wizją królewskiego kaznodziei ze słynnego obrazu Jana Matejki. Gotowi jesteśmy nawet uznać ten romantyczny XIX-wieczny wizerunek za niemalże „fotografię” polskiego proroka. Czy jednak Skarga z rękami uniesionymi do góry, rozwianymi, siwymi włosami i wzrokiem gromiącym możnych tego świata nie został za bardzo odrealniony?
SYN MAZOWSZA
Piotr Skarga urodził się 2 lutego 1536 w Grójcu; tam w święto Ofiarowania Pańskiego AD 2012 został zainaugurowany ogólnopolski Rok Skargowski. Był najmłodszym dzieckiem w rodzinie Michała i Anny ze Świętków. Właściwie jego dziad i ojciec nosili nazwisko Powęski albo Pawęski, co wskazywałoby, że byli właścicielami wsi Powązki lub Powęzki. Rodzina wywodziła się prawdopodobnie z grójeckich mieszczan i została oficjalnie nobilitowana, czyli podniesiona do stanu szlacheckiego za Zygmunta III Wazy w 1593 roku. „Skarga”, jak się przypuszcza, to przydomek nadany dziadkowi Piotra, Janowi Powęskiemu, ze względu na skłonność do skarg i narzekań, a także częste procesowanie się w sądach. Przydomek okazał się na tyle trafny, że został przyjęty przez potomków za formę nazwiska, które nie odgrywało w owych czasach tak mocnej roli identyfikacyjnej jak dzisiaj.
Piotr dość wcześnie stracił rodziców, których zastąpili mu starsi bracia. Po nauce w szkole parafialnej zapisał się na Akademię Krakowską jako Piotr Michał z Grodźca, czyli z Grójca. Po jej ukończeniu ze stopniem bakałarza zostaje w 1564 roku wyświęcony na kapłana i aktywnie działa we Lwowie. Jednak niespokojny duch – mówi się, że Piotr miał temperament choleryka – nie pozwala mu długo pozostawać w jednym miejscu. Piotr wyjeżdża najpierw do Wiednia jako opiekun młodego ma gnata Jana Tęczyńskiego, a w 1569 roku udaje się do Rzymu, tym razem jednak z zamiarem wstąpienia do nowego wówczas zakonu jezuitów.
Tutaj odbywa nowicjat, a potem pogłębia i uzupełnia studia w słynnym Kolegium Rzymskim, świetnie opanowując łacinę klasyczną, Pismo Święte oraz dzieła Ojców Kościoła. W przyszłości połączy staranne wykształcenie z żywym zaangażowaniem i działalnością społeczną. Jego kaznodziejstwo i pisarstwo będą się wyróżniać solidnym przygotowaniem biblijno-patrystycznym z jednej strony, a z drugiej – podejmowaniem aktualnych wyzwań stojących przed Kościołem czasów reformacji oraz pragnieniem odnowienia społeczeństwa I Rzeczpospolitej. Pobyt Skargi w Rzymie przypada na czas tuż po Soborze Trydenckim (1545-1563), okres wprowadzania w życie ważnych reform Kościoła zagrożonego rozpadem.
Młody jezuita musiał żyć tymi ideami, skoro przeszedł do historii jako jeden z promotorów ruchu potrydenckiego w Polsce, stawiających sobie jako główne zadanie obronę wiary ojców. Należał do pierwszego pokolenia jezuitów polskich, Chrystusowych żołnierzy, żarliwych synów św. Ignacego Loyoli, podejmujących misję wszędzie tam, gdzie posyła ich Namiestnik Chrystusa na ziemi. A terenem działania Skargi była Rzeczpospolita Obojga Narodów, potężne państwo ówczesnej Europy.
GORLIWY I MIŁOSIERNY
Skarga dał się najpierw poznać jako zdolny organizator szkolnictwa i oświaty, pierwszy rektor Akademii Wileńskiej, założyciel kolegiów jezuickich w Połocku, Rydze i Dorpacie. Działalności edukacyjnej, tak ważnej dla jezuitów, towarzyszyła własna twórczość. Jako pisarz posługujący się językiem barwnym i żywym, mocno osadzonym w Biblii, stał się Skarga autorem niezwykle popularnych „Żywotów świętych”, nazywanych dziś staropolskim bestsellerem, poczytnym i wielokrotnie wznawianym. Ta odnowiona w duchu Soboru Trydenckiego hagiografia, przedstawiająca m.in. polskich świętych, była często jedyną posiadaną przez rodziny książką, swoistym elementarzem, z którego uczono się czytać. Pięknie i wzruszająco opisuje to w powieści „Matka” Ignacy Maciejowski, XIX-wieczny pisarz, pokazując, jak wielkie znaczenie ma Skarga w kulturze polskiej.
Jako superior domu i rektor kościoła św. Barbary w Krakowie (funkcje objął w 1584 roku) zasłynął z działalności dobroczynnej. Tutaj właśnie założył Bractwo Miłosierdzia, które było zorganizowaną formą świadczenia dobroczynności, poprzednikiem dzisiejszej Caritas i innych organizacji charytatywnych. Niezwykłym dziełem był założony w 1587 roku „bank pobożny”, nazywany też „komorą potrzebnych”, pierwsza taka inicjatywa w Polsce mająca na celu udzielanie niskoprocentowych, krótkoterminowych pożyczek. Bank ten, zorganizowany w oparciu o fundusze z ofiar i fundacji możnowładców, usilnie zachęcanych przez Skargę, miał chronić przed nielitościwą lichwą i drakońskimi procentami, pobieranymi już wówczas. Zresztą w „Kazaniach o miłosierdziu” kaznodzieja ostro piętnował zachłanność i chciwość, także tę pośród samych chrześcijan. Dobroczynną działalność Skargi dopełniają takie inicjatywy jak Skrzynka św. Mikołaja, mająca na celu wyposażenie w posagi niezamożnych panien, oraz powołanie Bractwa Betanii św. Łazarza, które zajmowało się pielęgnacją chorych, opieką nad żebrakami i grzebaniem umarłych. Te realizowane z powodzeniem inicjatywy, mniej znane strony biografii Skargi, pokazują, że był nie tylko znakomitym mówcą, ale też idee miłosierdzia potrafił wcielać w życie.
KAZNODZIEJA NATCHNIONY
Najbardziej wszelako zasłynął Skarga jako znakomity mówca, kaznodzieja. Miał ku temu szczególne predyspozycje. Jak powiadają historycy, posiadał niezwykły dar przemawiania i perswazji. Już przez współczesnych był porównywany do najwybitniejszych oratorów starożytności. Prawdziwą sławę zyskał jako kaznodzieja królewski, który to urząd ustanowił Zygmunt III Waza, darzący jezuitów szczególnymi względami. Skarga pełnił tę funkcję prawie do końca życia, podążając za królem do Warszawy. Tutaj z jego inspiracji, przy wsparciu monarchy, obok kolegiaty św. Jana, obecnej katedry, rozpoczęto budowę kościoła, dziś znanego jako Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej.
„Mówca narodowy” – jak mówi się o Skardze – był gorącym zwolennikiem wzmocnienia władzy królewskiej, a ograniczenia wszechwładzy sejmu i złotej wolności szlacheckiej. Poddawał krytyce niedowład państwa, w czym już wtedy dostrzegał elementy anarchii prowadzącej do zguby, gromił partykularyzm szlachty szkodzący dobru ogółu. Skarga uchodzi za szermierza kontrreformacji. Postawa taka była wyrazem jego troski o jedność Kościoła, nawet jeśli różnie ją oceniamy z dzisiejszego punktu widzenia. Ostry i bezkompromisowy w polemikach, był jednak przeciwnikiem rozwiązań siłowych. O innowiercach mawiał: „Złe heretyctwo, ale ludzie dobrzy”. Podobnie jak królowie, którym służył, był zwolennikiem poglądu, aby Rzeczpospolita była „państwem bez stosów”, bez religijnych wojen, ale też i państwem jednej wiary. W jego wizji Kościół miał być jak sprawne wojsko, a jaką skuteczność ma podzielona armia pod różnymi dowódcami?
Pośmiertna sława Skargi rozwinęła się w czasie zaborów, gdy Adam Mickiewicz i Jan Matejko przedstawiali Skargę jako proroka narodowego. „Piotr Złotousty” trafił do panteonu najwybitniejszych Polaków. W naszych czasach staramy się nie nadużywać takich tytułów. Zapewne warto jednak w nowych polskich realiach „wsłuchać się” w głos wielkiego kaznodziei – odczytać jego wskazania i myśli służące umocnieniu wiary i dobra wspólnego. Oby posłużył temu obecny Rok ks. Piotra Skargi.
o. Krzysztof Dorosz SJ
Idziemy nr 6 (335), 5 lutego 2012 r.